Piotr Krochmalski: Sennik
Wystawy indywidualne zagraniczne /Rysunek od czasu skończenia studiów jest najważniejszym środkiem wypowiedzi autora. Choć uprawia i uprawiał on wiele dziedzin twórczości (malarstwo, witraż, ilustracja prasowa, plakat, scenografia teatralna czy projektowanie nadwozi samochodowych), to właśnie rysunek towarzyszy mu nieprzerwanie. Rysunki Piotra Krochmalskiego od początku były, i nadal są narracyjne. Każdy z nich stanowi rodzaj opowieści, zamkniętej historii, czasem komentarza do jakiejś sytuacji czy wydarzenia. Choć rysunki te są realistyczne, to przedstawiany w nich świat ulega pewnego rodzaju świadomej deformacji. Prawie zawsze bohaterami tych prac są ludzie. Prawie zawsze przedstawiani we wnętrzach, bardzo rzadko w plenerze. We wcześniejszych pracach, wnętrza te były wypełnione mnóstwem mebli, obrazów i innych detali. Ta mnogość szczegółów nigdy nie była przypadkowa, jej celem zawsze było zbudowanie nastroju i podkreślenie tożsamości bohaterów. W większości prac wnętrza te są bardzo eleganckie, pełne przepychu, bogato tapicerowanych mebli i drogich detali, o parkietach ułożonych w misterne mozaiki. Wspomniane detale mają zazwyczaj swe ważne i ukryte znaczenie. Autor z upodobaniem, wręcz obsesyjnie, sytuuje swych bohaterów na bufiastych kanapach lub fotelach o pasiastych tapicerkach i z wygiętymi nóżkami. Klimat wielu rysunków przypomina nieco uproszczone sceny z rycin Williama Hogartha, lub fotografii przedstawiających XIX wieczne wnętrza wiktoriańskie. Są to jakby sceny z życia „wyższych sfer”. Powodem tego mogą być silne związki Piotra Krochmalskiego z Wielką Brytanią, gdzie w młodości spędził wiele lat, i gdzie uczył się w Divine Mercy College, usytuowanym w starym pałacu, i tak właśnie urządzonym. Te czasy z pewnością wywarły bardzo silny wpływ na wyobraźnię artysty, i mocno uzewnętrzniają się w jego pracach. Z czasem, pomimo, że człowiek nadal pozostaje w centrum uwagi autora, wnętrza w jego rysunkach zaczęły ulegać pewnemu uproszczeniu, stały się jakby dyskretniejsze, choć rys przepychu i wykwintnego stylu nadal jest w nich obecny. Jeśli chodzi o kolorystykę, to również uległa ona z czasem znacznej redukcji. Początkowe prace wykonywane były w pełniejszej palecie barw, przy użyciu mieszanych technik (podmalówka wykonana przy użyciu białej farby emulsyjnej, gwasze, suche i tłuste pastele, kredki, ołówki). Barwy te jednak z reguły były mocno przygaszone, autor zawsze unikał używania jaskrawych kolorów. Mniej więcej od roku 2007 w rysunkach Piotra Krochmalskiego nastąpiło powolne wyeliminowanie kolorów, na rzecz czerni i bieli. Prace jego, nadal rysowane na zagruntowanym białą emulsją papierze, wykonywane są głównie grubym czarnym wkładem rysunkowym, a dodatkowy kolor (z reguły jeden) pojawia się w nich rzadko. Mówiąc o technice rysowania, nie sposób nie wspomnieć o podłożu. Otóż autor od roku 1992 tworzy swe prace głównie na papierze pakowym. Ten rodzaj podłoża, ze swoją swoistą delikatnością, „kruchością” wręcz, odpowiada mu najbardziej. Na początku lat 2000, artysta dołączył do podłoży swoich prac jeszcze jeden rodzaj papieru. Jako wieloletni twórca reklamowy, odkrył on, że do jego rysunków świetnie nadaje się papier stosowany do druku billboardów, tzw. „blueback”. Jest on dosyć sztywny i nie marszczy się pod wpływem moczenia go przy nanoszeniu emulsyjnego gruntu. Ponadto artyście wyjątkowo odpowiada jego delikatny, szaroniebieski „gołębi” odcień. Od tego czasu autor tworzy swe rysunki równolegle na papierze pakowym, i na papierze „blueback”. Niebagatelne znaczenie ma w pracach Piotra Krochmalskiego ich format. Wraz z „odkryciem” papieru pakowego i wybraniem go jako ulubione podłoże, czyli od roku 1992, wszystkie prace nieprzerwanie mają wielkie formaty. Ich przeciętne wymiary to 1,5x2 m, nierzadko zdarzają się prace 3x2 m. Autor niejednokrotnie był pytany o powód tak dużych rozmiarów jego prac. Są przecież przez to trudniejsze do ekspozycji, nie mówiąc już o transporcie, lecz to wszystko nie ma dla Piotra Krochmalskiego żadnego znaczenia. On po prostu najlepiej czuje się nie mając zbytnich ograniczeń formatowych, jak mówi: „Każdy format ma gdzieś swój koniec, ale te duże znacznie później”. Ponadto bardzo odpowiada mu fakt, iż przypominają one nieco swymi wymiarami i sposobem przechowywania stare mapy – stoją ciasno zwinięte w rulony, a gdy chce je pokazać, rozwija, właśnie tak jak rozwijamy mapy.
Odnosząc się do tytułu tej wystawy – „Sennik”, należy powiedzieć o głównym źródle inspiracji tematów prac autora. Otóż od zawsze Piotr Krochmalski wielką wagę przywiązywał do swych snów. Uwielbia je, gdyż jak twierdzi przenoszą one człowieka w zupełnie nierealny i niekontrolowany świat, na który nie mamy żadnego wpływu i nijak nie potrafimy go w sposób rzeczowy i racjonalny wytłumaczyć. Zawsze miał dużo snów, niektóre śniły mu się jeden raz, inne powtarzały się, jedne zapominał po kilku godzinach, inne zapamiętywał na zawsze. Z tych zapamiętanych stworzył nawet w swej pamięci coś, co nazywa „bankiem snów” To taki swoisty katalog, który otwiera się natychmiast, gdy tylko zaczyna o snach myśleć lub rozmawiać. I wtedy jeden po drugim wyłaniają się one, nawet te sprzed kilkudziesięciu lat. Uważa, że będą mu towarzyszyć do końca życia. I to właśnie te „przyśnione” tematy są główną inspiracją twórczą w pracy artysty. Nigdy nie pociągało go odtwarzanie świata realnego, widzianego na jawie, uważa, że to co widzimy, to po prostu widzimy, i nie odczuwa specjalnej potrzeby utrwalania tego, za to jego zdaniem sny są nieskończoną księgą inspiracji i najciekawszą kopalnią pomysłów gdy chce przedstawić coś, czego nie można nigdzie zobaczyć. To jego wielki, przepastny „Sennik”. Oczywiście prawie nigdy żaden z rysunków artysty nie jest dosłowną ilustracją tego co zobaczył we śnie, to jego interpretacja poczyniona na jawie, jednak zawsze u podłoża tematu znajduje się wizja senna. Tak też jest w przypadku wszystkich prac pokazanych na wystawie „Sennik”. Należy jeszcze dodać, iż prace te są częścią dwóch większych cykli. Pierwszy to „Szkice nobilitowane” w których autor podnosi do rangi gotowego dzieła szkic do rysunku, robi jakby jego wielki portret. To właśnie etap powstawania szkicu do rysunku jest dla niego najważniejszą częścią procesu twórczego. Drugi cykl nosi tytuł „Portrety marek”, i jest pokłosiem wieloletniej pracy w reklamie. Autor stara się w nim stworzyć nieco ironiczne interpretacje znanych, kultowych firm. Obydwa cykle mają jednak swe korzenie inspiracyjne w snach artysty